poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział III - część I

   ~Pole widzenia Layli~
   Modliłam się do Boga, aby pani Jaylalah nie dała nam wolnego czasu i, na szczęście, nie zrobiła tego. Dlaczego tego nie chcę? Bo wiedziałam, że Harry będzie chciał powiedzieć coś, co zrani moje uczucia jeszcze bardziej. To był mój ostatni dzień w szkole... Powinnam się doskonale bawić! Ale nie, przecież ja nie mam przyjaciół!
   Nie słuchałam mojej nauczycielki. Mówiła coś o konkursie organizowanym przez Galerię Sztuki, gdy moje myśli dryfowały po jeziorze przemyśleń. Myślałam, jak będę się czuć. To znaczy nie widząc Harry'ego. Kiedy o tym pomyślałam, moje serce pękło od środka.
   Harry sporadycznie wysłał mi kilka piorunujących spojrzeń, ale go zignorowałam. Wiedziałam, że będę cierpieć przez trudny okres kilku miesięcy. Lub nawet lat...
   Nie zdałam sobie sprawy, że zadzwonił dzwonek i wszyscy opuszczają klasę. Myślałam o tym przez całą godzinę i dwadzieścia minut? No cóż...
   Spakowałam swoje rzeczy oraz wyciągnęłam telefon i słuchawki. Gdy wychodziłam z klasy ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się do tej osoby. Okazało się, że była to moja nauczycielka sztuki. Ze zmartwieniem popatrzyła mi w oczy.
-Proszę panią? - powiedziałam niezręcznie.
-Layla, czy wszystko w porządku? Byłaś... To znaczy, skrzywiłaś się kiedy mówiłam do klasy. Czy ja...
-To jest mój ostatni dzień w tej szkole - wyrzuciłam przerywając jej.
-Co?! - zapytała wstrząśnięta.
-Tak... Moja mama i ja przenosimy się - odparłam cicho.
   Pani Jaylalah milczała przez kilka sekund, a następnie powiedziała:
-Lepiej już pójdę...
  I przytuliła mnie. Moja nauczycielka sztuki przytuliła mnie. Na początku była zaskoczona, ale po chwili również ją przytuliłam. Kiedy się odsunęła zobaczyłam smutek w jej oczach.
-Będę tęsknić, Layla. Byłaś moją ulubioną uczennicą. I zawsze będziesz - powiedziała uśmiechając się do mnie.
   Odwzajemniłam uśmiech i kontynuowałam moją drogę do następnej klasy. Ostatni raz odwróciłam się do pani Jaylalah i pomachałam do niej na pożegnanie. Będę za panią tęsknić pomyślałam i wyszłam z klasy. Szłam cicho po schodach, kiedy nagle kogoś niechcący uderzyłam. Jęknęłam i spojrzałam w górę, aby zobaczyć kto to był. Harry... Ponownie. Zaklęłam pod nosem i przepchnęłam się obok niego.
-Zaczekaj! - powiedział łapiąc mnie za ramię. Popatrzyłam mu prosto w oczy, ale potem szybko odwróciłam wzrok.
-Co?! - rzuciłam.
-Słyszałem, że to twój ostatni dzień w tej szkole... To prawda? - zapytał.
-Tak, a co? Co cię to obchodzi?!Dalej, dalej! Znęcaj się nade mną! Zrań mnie ponownie! Nie wiem jak na ciebie wpadłam Styles, ale jesteś tak bardzo... Bardzo... Nie wiem! - wyrzuciłam ze złością.
   Byłam jego wyrazem twarzy, to znaczy jego wyraz twarzy był pełen zamieszania. Szok i coś jeszcze... Smutek? Nie wiem. Po prostu to zignorowałam.
-Ja przepraszam, Harry. Nie miałam... Jestem sfrustrowana - powiedziałam z zakłopotaniem wbijając wzrok w podłogę.
-Jest w porządku, ale... Dlaczego jesteś sfrustrowana? - zapytał z troską w głosie.
-Wyjeżdżam z tego kraju! Na zawsze! Jak ja mam to zrobić? Co mam z tym zrobić?! Ja nie chcę wyjeżdżać! - I nie chcę cię zostawiać - miałam ochotę to dodać.
-Och - powiedział i tylko kaszlnął niezręcznie. - Zastanawiałem się... To znaczy, czy chcesz dzisiaj ze mną zjeść? - zapytał z uśmiechem.
   Co?! Matko owiec! Co? Co to miało znaczyć? Nie wiem! Nie wiem co powiedzieć! Czy to jakiś żart? Albo... Albo to prawda! Byłam zszokowana! Naprawdę, naprawdę zszokowana!
   Nie... On chce zjeść ze mną tylko dlatego, że w tej sukience wyglądam gorąco. W tej sukience nie jestem frajerem. Obejrzałam swoją sukienkę i buty.
-Słuchaj, Harry. Nie będę z tobą siedzieć tylko dlatego, że dziś wyglądam inaczej. W tej sukience nadal jestem ja - powiedziałam i spojrzałam na niego ostro. Uśmiechnął się.
-Wiedziałem, że to powiesz - jego ochrypły niski głos odbijał się echem w moich uszach. - Chciałem z tobą usiąść, ponieważ dziś jest twój ostatni dzień w szkole. A skoro nie masz żadnych przyjaciół, bez urazy - wtrącił - spędzę ten dzień z tobą! - powiedział z uśmiechem.
   Zignorowałam fakt, że powiedział, że nie mam przyjaciół.
-Dlaczego jesteś dla mnie taki miły, Styles? - zapytałam z zaciekawieniem.
-Muszę... Ech... - powiedział drapiąc się po karku i nagle się zaczerwienił. Co mogę powiedzieć? Dlaczego on się czerwienił? Byłam naprawdę zmieszana.
-W porządku. Zjem z tobą - powiedziałam, po czym fałszywie się uśmiechnęłam. On spojrzał na mnie i również się uśmiechnął. Ale on zrobił to szczerze. Jego dołeczki pokazały się. Ledwo powstrzymałam zaczerwienienie, dlatego szybko uderzyłam się psychicznie.
________________________________
Mam nadzieję, że wszystkim się podoba!
Zapraszam do komentowania!

A tu mój film z Czarkiem. <33

2 komentarze: